Chciałabym napisać o
pewnej pułapce, w jaką mogą wpaść osoby "uduchowione", które
przejrzały na oczy ile zła kryje się za każdym elementem trzeciowymiarowej
rzeczywistości. Wielu przebudzonych z chęcią zaszyłoby się gdzieś w górach,
gdzie wiodąc życie z daleka od nisko
wibrującyh istot całą energię poświęciło na medytację. Ich życie często na to nie pozwala, a
"zagubieni przebudzeni" na każdym kroku są otoczeniu szkodliwym
wpływem fluoru, chemtrails, broni
psychotronicznej, gmo, zatrutą żywnością i jeszcze bardziej szkodliwymi
używkami. Funkcjonowanie w społeczeństwie staje się znacznie utrudnione, gdyż
na każdym kroku można się narazić na niebezpieczeństwo. Niestety z takim
podejściem przebudzeni mogą sobie często bardziej zaszkodzić niż zwykli ludzie.
Owszem, przeróżne
substancje czy to znajdujące się w jedzeniu, używkach czy w powietrzu mają
określony wpływ na nasz organizm. I to racja – wiele z nich celowo zaniża naszą
świadomość.
Ale z drugiej strony
– nie tylko substancje wpływają na nas, ale także my wpływamy na substancje. I
od naszych przekonań zależy to, jak
styczność z danym wytworem trzeciowymiarowej rzeczywistości na nas wpłynie.
Jeśli wyrobiliśmy w sobie przekonanie, że żyjemy w świecie pełnym samych trucizn
to może to mieć na nas bardzo negatywny wpływ.
Warto zbierać
informacje na temat wpływu poszczególnych substancji na nasz organizm. I warto,
abyśmy wybierali to, co ma na nas dobry
wpływ. Nie warto jednak ulegać sztywnemu podziałowi na sacrum i profanum,
gdyż podział ten – jak cała nasza rzeczywistość – jest bardzo subiektywny. Nie
warto także osądzać ludzi, których
przekonania na temat tego, co jest zdrowe, a co jest niezdrowe różnią się od
naszych.
Jeśli chcemy się
jak najbardziej rozwinąć to dobrze by było, abyśmy wyeliminowali przekonanie na
temat tego, że cokolwiek nam szkodzi, gdyż w ten sposób czynimy daną rzecz
jeszcze bardziej szkodliwą.
Co zrobić jeśli
w naszej czasoprzestrzeni pojawiło się coś, co uznaliśmy za niskowibracyjne?
Najpierw przyjrzeć się naszym przekonaniom na temat danej rzeczy. Czy na pewno
chcemy doświadczać tego, co pojawia się w naszej głowie? Czy nasze przekonanie
wynika z tego, że "ktoś nam tak powiedział"? Czy nasze poprzednie
doświadczenia z daną rzeczą zawsze wyglądały w ten sam sposób? Czy zdarzało się
np., że czasem z zupełnie irracjonalnego powodu lepiej czuliśmy się po wypiciu
dużej ilości alkoholu niż po wypiciu małej ilości alkoholu? Czy każda z osób,
które znamy reaguje w ten sam sposób? Czy są tacy, co mają "końskie
zdrowie", choć wcale o to nie dbają a inni wciąż chorują, choć "paranoicznie" dobierają swój
jadłospis?
Następnie warto za
pomocą "pewnych czarów" wpłynąć na wibrację danej rzeczy. Na przykład
możemy sobie silnie wizualizować, że owa substancja ma jakiś duchowy, dobrze
kojarzący się nam kolor – np. fioletowy, złoty czy niebieski. Następnie należy
dokładnie poczuć jej wysokowibracyjny, kosmiczny czy anielski smak i zapach.
Dobrze też w stanie alfa zwizualizować jak chcielibyśmy aby się poczuć.
Nie ma żadnego zła
wcielonego, którego należy unikać za wszelką cenę. Dobro, zło, zdrowie,
choroba, wysokie i niskie wibracje – to wszystko tak naprawdę siedzi w nas, a
zewnętrzne substancje to wszystko odzwierciedlają.
Jeśli Boskość i
Duchowość znajduje się w środku nas to potrafi przemawiać do nas przez każdy
element rzeczywistości. I to często w sposób, którego się najmniej spodziewamy.
Głębokie przesłanie można ujrzeć nawet w reklamie, komercyjnej piosence czy w
słowach "materialistycznego egoisty". Od tego co siedzi w środku nas
zależy to jakie przekazy do nas przychodzą i w jaki sposób je odczytujemy.
Jeśli będziemy
uciekać od matriksa nasze życie stanie się walką "dobra ze złem".
Jeśli wykorzystamy matriks do naszego rozwoju to wtedy nasza ewolucja z
pewnością nabierze rozpędu, gdyż każdy element rzeczywistości będzie nam
służyć.