czwartek, 6 grudnia 2018

Trójwymiarowa rzeczywistość – zło wcielone czy możliwość rozwoju?



  


  Chciałabym napisać o pewnej pułapce, w jaką mogą wpaść osoby "uduchowione", które przejrzały na oczy ile zła kryje się za każdym elementem trzeciowymiarowej rzeczywistości. Wielu przebudzonych z chęcią zaszyłoby się gdzieś w górach, gdzie  wiodąc życie z daleka od nisko wibrującyh istot całą energię poświęciło na medytację.  Ich życie często na to nie pozwala, a "zagubieni przebudzeni" na każdym kroku są otoczeniu szkodliwym wpływem fluoru, chemtrails,  broni psychotronicznej, gmo, zatrutą żywnością i jeszcze bardziej szkodliwymi używkami. Funkcjonowanie w społeczeństwie staje się znacznie utrudnione, gdyż na każdym kroku można się narazić na niebezpieczeństwo. Niestety z takim podejściem przebudzeni mogą sobie często bardziej zaszkodzić niż zwykli ludzie.
   Owszem, przeróżne substancje czy to znajdujące się w jedzeniu, używkach czy w powietrzu mają określony wpływ na nasz organizm. I to racja – wiele z nich celowo zaniża naszą świadomość.
   Ale z drugiej strony – nie tylko substancje wpływają na nas, ale także my wpływamy na substancje. I od naszych przekonań zależy to,  jak styczność z danym wytworem trzeciowymiarowej rzeczywistości na nas wpłynie. Jeśli wyrobiliśmy w sobie przekonanie, że żyjemy w świecie pełnym samych trucizn to może to mieć na nas bardzo negatywny wpływ.
    Warto zbierać informacje na temat wpływu poszczególnych substancji na nasz organizm. I warto, abyśmy wybierali to,  co ma na nas dobry wpływ. Nie warto jednak ulegać sztywnemu podziałowi na sacrum i profanum, gdyż podział ten – jak cała nasza rzeczywistość – jest bardzo subiektywny. Nie warto  także osądzać ludzi, których przekonania na temat tego, co jest zdrowe, a co jest niezdrowe różnią się od naszych.
      Jeśli chcemy się jak najbardziej rozwinąć to dobrze by było, abyśmy wyeliminowali przekonanie na temat tego, że cokolwiek nam szkodzi, gdyż w ten sposób czynimy daną rzecz jeszcze bardziej szkodliwą.
       Co zrobić jeśli w naszej czasoprzestrzeni pojawiło się coś, co uznaliśmy za niskowibracyjne? Najpierw przyjrzeć się naszym przekonaniom na temat danej rzeczy. Czy na pewno chcemy doświadczać tego, co pojawia się w naszej głowie? Czy nasze przekonanie wynika z tego, że "ktoś nam tak powiedział"? Czy nasze poprzednie doświadczenia z daną rzeczą zawsze wyglądały w ten sam sposób? Czy zdarzało się np., że czasem z zupełnie irracjonalnego powodu lepiej czuliśmy się po wypiciu dużej ilości alkoholu niż po wypiciu małej ilości alkoholu? Czy każda z osób, które znamy reaguje w ten sam sposób? Czy są tacy, co mają "końskie zdrowie", choć wcale o to nie dbają a inni wciąż chorują,  choć "paranoicznie" dobierają swój jadłospis?
     Następnie warto za pomocą "pewnych czarów" wpłynąć na wibrację danej rzeczy. Na przykład możemy sobie silnie wizualizować, że owa substancja ma jakiś duchowy, dobrze kojarzący się nam kolor – np. fioletowy, złoty czy niebieski. Następnie należy dokładnie poczuć jej wysokowibracyjny, kosmiczny czy anielski smak i zapach. Dobrze też w stanie alfa zwizualizować jak chcielibyśmy aby się poczuć.
     Nie ma żadnego zła wcielonego, którego należy unikać za wszelką cenę. Dobro, zło, zdrowie, choroba, wysokie i niskie wibracje – to wszystko tak naprawdę siedzi w nas, a zewnętrzne substancje to wszystko odzwierciedlają.
     Jeśli Boskość i Duchowość znajduje się w środku nas to potrafi przemawiać do nas przez każdy element rzeczywistości. I to często w sposób, którego się najmniej spodziewamy. Głębokie przesłanie można ujrzeć nawet w reklamie, komercyjnej piosence czy w słowach "materialistycznego egoisty". Od tego co siedzi w środku nas zależy to jakie przekazy do nas przychodzą i w jaki sposób je odczytujemy.
     Jeśli będziemy uciekać od matriksa nasze życie stanie się walką "dobra ze złem". Jeśli wykorzystamy matriks do naszego rozwoju to wtedy nasza ewolucja z pewnością nabierze rozpędu, gdyż każdy element rzeczywistości będzie nam służyć.